wtorek, 9 lutego 2010

Dylemat... i po dylemacie

Dzisiejszy dzień upłynął pod znakiem dylematów. Najpierw naszło mnie... O! Zostanę spotterem! Interesuję się lotnictwem, czasem fotografuję, to może... ?

Ale jednak stwierdziłem, że to nie dla mnie, noszenie takiej aparatury nasłuchowej i wnioskowanie czy zbliża się An-2 czy Mi-8 zniechęciło mnie. Pierdylnąłem te graty w kszaki i poszedłem w ch.... Potem pomyślałem sobie: Je! Zapiszę się w aeroklubie do klubu modelarskiego, bo główne moje hobby, a wręcz pasja, to modelarstwo...

Nie no coś mi nie leżała ta wizja od początku, posiedziałem z godzinkę (drugi w rzędzie od strony stojącego wykładowcy, patrzę na resztę - w stronę kamery), no i tak: niewygodne stroje, sztywny prowadzący, jakieś monografie pamiętające czasy socjalizmu na ławkach przypominających szkołę podstawową... potem w jednej z monografii znalazłem to:

I poszedłem w cholerę do domu!

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz