czwartek, 29 kwietnia 2010

Hellcat Mk. II Eduarda... dalej dalej da...lej

Wolno, ale do przodu. Co zatem następuje: pomalowany bazowym Model Master 1718, następnie pomalowane białe pasy Revellem nr 5 (mat). Czyli ogólnie nudy. Jest za to coś ciekawego. Otóż dostałem od Michała Pyziaka i tutaj podziękowania - koła z bieżnikiem. Piękna rzecz, bo jednak jest to jak to mówił Wojtek (pilex7)... smaczek, dzięki któremu model dostaje tego indywidualnego czegoś. A zgodzę się.
Dziś trzy zdjęcia, za to konkretne:





Dziś ruszam z sidoluksem, pokryjemy model lakierem zbliżającym farbę do faktury oryginału oraz zabezpieczymy przed ciekawskimi, co to muszą nos wsadzić w komorę podwozia i zobaczyć co i jak.

.

poniedziałek, 19 kwietnia 2010

Hellcat Mk. II Eduarda... bazowo

Dziś dzień w którym Hellcat dostał swoje właściwe ubranko, brakuje mu tylko detali jak falbanki, dobrych butów i krawata. Ozdobniki przyjdą po nadaniu wszystkich kolorków na niego - trzeba jeszcze zrobić białe pasy, ale to zadanie już na jutro. :) Model Master to przyjemne farby, w zasadzie podobnie maluje się nimi, jak humbrolami (chodzi o aerograf), ale są jakby o większej kulturze, zatem powierzchnia jest wszędzie jednolita. Dałem mat, a finalnie będzie to satyna, połysk zauważyłem na zdjęciach szybko schodził przez płowienie, starzenie się farby, pył itp.
Obecnie trafił na leżakowanie do zamkniętego przed kurzem i latającymi intruzami pudełka. Jutro wyjmę go i dokładniej sfotografuję, jednocześnie maskując już pod białe pasy i dając biały kolor w te miejsca.



sobota, 17 kwietnia 2010

Hellcat Mk. II Eduarda... kolejny dzień

Nadszedł kolejny dzień w którym miałem położyć kolor bazowy... Na czym stanęło? Ano na detalach - brak dziurek w rurach wydechowych, to trzeba było je nawiercić. Efekt jednak bardzo miodny :) A to wklejenie celownika, podmalowanie podstawy celownika, doszlifowanie detali, spłaszczenie opon... aż tak, że wygląda, jakby miał flaka lekkiego... ale to nic, jest fajnie. Następnie przyklejenie wiatrochronu, oczyszczenie modelu z pyłu, odtłuszczenie całego płatowca. Kaemy też wyrąbałem kilka dni wcześniej, bo wstawię nowe z igieł lekarskich (0,8 a w nie wstawione 0,5), będzie jeszcze pyszniej, niż te z tworzywa z pudełka. W końcu to Hellcat, do tego prezent, do tego ulubiona maszyna... i tak by wiele wymieniać ;) Zobaczmy kilka szybkich ujęć:








Klikając na zdjęcie, powiększysz sobie... zdjęcie oczywiście, a co innego... ;)

czwartek, 15 kwietnia 2010

Hellcat by Eduard ciąg dalszy...

Ciąg dalszy Hellcat'a Mk.II. Mam już zdefiniowane malowanie, otóż będzie cały granatowy... z charakterystycznymi białymi pasami. Dobra, piszę jak przedszkolak. Zdjęcia powiedzą same (plus opisy). Farbę na którą się zdecydowałem to Model Master 1718. Dobra w skrócie: kabina gotowa, kadłub sklejony, skrzydła doklejone, golenie przyklejone z detalami, dorobiłem też przewody hamulcowe, bo pudełkowe były mało widoczne. Przeszlifowałem już wiele miejsc łączenia...








środa, 7 kwietnia 2010

USS Buchanan z projektu PBG... ciąg dalszy

Od firmy Master (master-model.pl) p. Piotra Czerkasowa dostałem promocyjnie w ramach projektu na modelwork zestaw fototrawionych i toczonych Oerlikonów do niszczyciela oraz zestaw luf 5-calowych do artylerii głównej. Nie będę się rozpisywać za bardzo, bo zdjęcia powiedzą same co i jak. Nadmienię tylko, że taki poziom wykonania to ściśle światowa czołówka w tego typu produktach. Piękna sprawa, ale trudność wykonania jest spora, jednak nie sprawia wielkiego problemu po wielu przeprawach już z dodatkami z metalu na modelach.


Zacząłem od najłatwiejszego: wklejenie luf artylerii głównej, rzecz prosta bo lufa ma ok 12mm długości, więc wyciąłem starą, wywierciłem otwór i na CA wkleiłem nową.


Potem przyszła pora na coś mniejszego - Oerlikon to prawdziwy mikrus, nie mówiąc już o zaginaniu blaszek, ale sprawa nie jest taka trudna. Świetną rzeczą na stronie producenta jest animacja pokazująca etapy składania.


Tutaj obok wieży artylerii głównej.


Tu widzimy Oerlikon z zestawu, odbiega mocno szczególnie grubością lufy od nowego, temu z zestawu dałbym spokojnie kaliber 40mm


Tutaj już przytwierdzony nowy i co ciekawe: nowy ma nawet otworek z przodu lufy, czego gołym okiem nie widać, zobaczyłem to dopiero na zdjęciu makro, precyzja niesłychana, ale jakże podnosząca radość modelarza... mimo, że on tego na początku nie widział ;)


Okręt z nałożonymi działami na dziobie, na razie na sucho.


A tutaj porównanie jak wygląda lufa z zestawu i metalowa - Dragon mocno wysilił się ze zrobienie luf, jednak teraz porównując: no niestety, to jeszcze nie jest ten etap detali, które osiągamy waloryzacją.



I takie dwa zdjęcia pokazujące okręt z podniesionymi lufami w trakcie strzelań do celów latających

czwartek, 1 kwietnia 2010

Latający Cyrk Leopolda

Okres letargu minął, hucznie uwieńczony powrotem do starego komiksu... teraz przyjdzie czas na modele :)
Oczywiście produkcja własna.