wtorek, 22 grudnia 2009

Hellcat kabina...

Jestem na etapie składania wnętrza kabiny pilota myśliwca F6F-5 (Hellcat Mk.II). Nie jest to takie proste zadanie. Całość maluję na interior green, do tego przychodzą barwione blaszki Eduard'a. Suchym pędzlem robię ślady przetarć farby na podłodze kabiny. Kolejnym etapem będzie położenie lakieru (pewnie sidolux) i zrobienie washa. Z washem nie będę tutaj przesadzać, nie było w kabinach ani błota, ani zagnieżdżonego w kątach brudu, plam oleju i hektolitrów mazutu. Kabina jest bardzo bogata w detale. Niektórzy jednak wymagają od tego etapu pracy, by jeszcze fotel i ścianka za fotelem była blaszana, ale jest to trochę przerost formy nad treścią. To co mamy w zestawie w zupełności wystarcza do zrobienia pięknej, zwaloryzowanej kabiny.








Brak komentarzy:

Prześlij komentarz