O różnych rzeczach często decyduje przypadek. Tym razem było tak samo u mnie. Nawiązując trochę do Kolumba... zrobił mi się zaciek na kadłubie, więc spytałem Wojtka, co zrobić. Doradził bym spróbował przetrzeć to szmatkami polerskimi alclada o gęstości 4000, potem pewnie 8000 i na koniec pastę polerską. Więc drama Kolumba w postaci punktu w którym musiał podjąć decyzję: płyniemy dalej - było trafne skorzystanie z rady, bo owe są zawsze bezbłędne. Zapęd jednak doprowadził do nowej rzeczy. Mianowicie zaciek zlikwidowałem, ale przy okazji wypolerowałem tak powierzchnię, że wygląda jak blacha pokryta farbą z połyskiem o lekko wypłowiałym odcieniu granatu i miejscami zalatującą delikatną satyną.
Jednak sam efekty powierzchni jest rewelacyjny, nie ma już tego ziarna na zbliżeniach, jest piękna powierzchnia farby ze smugami jakby faktury blachy z farbą... i tak upiekliśmy dwie pieczenie na jednym ogniu, a Kolumb odkrył Amerykę... która to faktycznie była trochę dalej, bo zatrzymał się na wyspach przed kontynentem. To akurat pominę, bo aż tak z Kolumbem nie identyfikuję się, tym bardziej, że w odkryciu miałem doskonałą pomoc pilex'a7.
A teraz tradycyjnie... zdjęcia:



Tutaj już skrzydło po polerce, raz że świetna powierzchnia pod kalkomanie, to jeszcze zalety w postaci faktury, efektu wizualnego zarówno powierzchni, jak i koloru farby i poniżej inne ujęcie.


I tak na koniec majówki na świeżym powietrzu - tak bez śmigła, bo silnik nie jest zamontowany.

.
Też odkryłem ten sposób, niczym Amerykę i jestem pod wrażeniem, ale zastosowałem go na pojedynczych elementach. Poszedłeś dalej i efekt polerowanej powierzchni płatowca jest świetny.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam Jarek
Michale, rewelacyjna metoda.
OdpowiedzUsuńPzdr
artur