Na naszego bohatera przyszedł czas leżakowania. Jak wyjmę z pudła po wyschnięciu lakieru bezbarwnego, a potrwa to pewnie parę dni, to opiszę kolejne procedury co i jak się działo z nim.
Na zachętę więc zdjęcie z próbą silnika... bez butków (bo kółka zdjęte).

.
Z włączonym silnikiem, szukając analogii, "Boso, ale w ostrogach". Kolega Mac Eyka, z sąsiedniego forum, byłby zachwycony. Osiągnąłeś szczyty modelarskiego rzemiosła.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam Jarek
No patrz Jarku :) dziś pisałem z Marcinem Rogożą z modelworka i napisałem, że ten model pewnie spodoba się Mac Eyce (a wczoraj to samo pilex'owi7)... Słynny ten nasz Pan od wirujących śmigieł :)
OdpowiedzUsuńAle sztuką będzie zrobienie teraz tego samego efektu w Su-22! ;)
Przed popularnością nikt nie ucieknie:)
OdpowiedzUsuńMac Eyka przypomina nam wszystkim, takie jest moje zdanie, że modelarstwo ma przede wszystkim sprawiać przyjemność. Wracając do tematu, to fakt Su 22 nie ma śmigła!:))sądzę, że M.E. znajdzie inny pozytyw, który będzie przemawiał za osiągnięciem szczytów rzemiosła.
Czekam na dalsze odcinki piekielnego kociaka.
Pozdrawiam Jarek
Siedzi w szafie i schnie nadal :) i pewnie do niedzieli ten stan się nie zmieni, bo lakier nadal jakiś takiś "don't touch!"
OdpowiedzUsuń