niedziela, 29 sierpnia 2010

Mirage IIIC

Na ukończeniu jest właśnie długo męczony Mirage IIIC. A miał być to taki relaksacyjny modelik, stąd model z serii Eduarda "Weekend Edition" i k...wa wyszło weekend'ów kilka.
Na obecną chwilę wygląda to tak, że podwozie wklejone i czeka na podmalówki, trzeba dokleić jakieś tam jeszcze klapy i pomalować nos (osłonę radaru) na czarno. Głównym teraz tematem w warsztacie jest Albatros D.III. Natomiast do Hellcata wrócę niebawem, bo humbrolowski lakier nadal jakiś dziwny, spróbuję pokryć go więc czymś w rodzaju sidoluksa, może to da efekt nielepności podczas łapania.




2 komentarze:

  1. Panie Halsey, to jest kawał grzmota i piękny model. Spód kadłuba wygląda bardzo efektownie, czytaj naturalnie. ciekaw jestem cockpitu, no i całości po wykończeniówce. Popraw mnie, jeśli się mylę, szlifowałeś całą powierzchnię tego modelu?
    Pozdrawiam Jarek

    OdpowiedzUsuń
  2. Panie Jarku ;) Tym razem modelu nie szlifowałem... chyba, że licząc szlif na podkładzie, którym była śnieżka. Resztę dała dość dobrze położona farba i sidolux. Spód to matowe aluminium humbrola z serii metalików 27001 lub 27002, ten efekt weatheringu na spodzie to w zasadzie chyba efekt prowadzenia aerografu i potem wzmocniło się to sidoluxem. Obecnie mam już podmalówki. Na pomalowanie czeka jeszcze nos (osłona radaru), schną też szpachle (w postaci surfacera 500) na zbiornikach paliwa, które jutro tez pomaluję tym samym metalizerem. Muszę też zlikwidować uskok wiatrochron-kadłub kawałkiem polistyrenu lub szpachlą i pokryć bazową farbą i na to sido.
    Potem po weryfikacji ze zdjęciami dam satynę lub matowy lakier na płatowiec.
    Kabina, a szczególnie tablica sama deska z zegarami jest jakimś liliputem w tej skali, bo jest mniejsza niż wiele modeli w skali 1:72. Jednak taki urok Miraga IIIc, był mały i kabina to też klaustrofobium.

    OdpowiedzUsuń