wtorek, 26 października 2010

Su-22M3 Eduard... wlatuje do warsztatu

Skończyłem dioramkę z U-boot'em VIIC, Albatros sobiega końca (pora coś pokazać z warsztatu), kończę też dioramkę "arktyczną" z typem Los Angeles, do warsztatu więc wpuszczam Su-22M3 Eduarda :)

niedziela, 19 września 2010

Próby morskie na bazie silikonu

Otóż skoro ORP Orzeł ma wyjść na wodę, to przeprowadziłem dziś symulację tworzenia wody. Do tego celu użyłem podstawki ok 6x14cm, czyli malutkiej, bo i model testowy do tego jest malutki - U-boot typu VIIc z Hobby Bossa w skali 1:700. Założeniem było: wzburzone morze, okręt płynący z dużą prędkością. Użyty materiał na wodę: silikon szklarski transparentny za 12 zł tuba 310 ml. Efekt... jak widać na zdjęciach.
Wnioski i doświadczenia: znakomity budulec imitacji wody, spienioną pianę na wodzie i te rozjaśnienia robiłem białą farbą artystyczną. Silikon znakomicie się modeluje, wystarczy nabrać wprawy w tworzeniu ładnych fal, co mi tym razem jeszcze średnio wyszło, ale wiem już, jak poprawić to robiąc drugą taką testową makietkę do drugiego u-boota typu IXb w tej samej skali. Nie wiem, czy dla efektu większego połysku dać na to np. sidolux?
Aaaaa no i ostateczny efekt zobaczy się, jak okręt będzie pomalowany, bo ten VIIc jest jeszcze bez zabarwienia.
Jestem zadowolony... i już :)






wtorek, 14 września 2010

ORP Orzeł

Do portu i końcowych malowań (peryskop, radar, snorkel, symbol orła na kiosku itp) wchodzi ORP Orzeł. Na kiosku jak widac po dystynkcjach stoi dowódca i pierwszy oficer.





niedziela, 29 sierpnia 2010

Mirage IIIC

Na ukończeniu jest właśnie długo męczony Mirage IIIC. A miał być to taki relaksacyjny modelik, stąd model z serii Eduarda "Weekend Edition" i k...wa wyszło weekend'ów kilka.
Na obecną chwilę wygląda to tak, że podwozie wklejone i czeka na podmalówki, trzeba dokleić jakieś tam jeszcze klapy i pomalować nos (osłonę radaru) na czarno. Głównym teraz tematem w warsztacie jest Albatros D.III. Natomiast do Hellcata wrócę niebawem, bo humbrolowski lakier nadal jakiś dziwny, spróbuję pokryć go więc czymś w rodzaju sidoluksa, może to da efekt nielepności podczas łapania.




sobota, 12 czerwca 2010

Voss - preview

Skoro Hellcat schnie, to bawimy się w montażystę...

czwartek, 27 maja 2010

Hellcat Mk. II... schnie!

I schnąć będzie dalej... mówię o Hellcacie. Grubsza warstwa lakieru dała taki efekt, no i niestety może jeszcze potrwać jakiś czas, a jaki to nie wiem. Więc dla rozluźnienia taki oto obrazek:

poniedziałek, 10 maja 2010

Hellcat Mk. II... bez butków, leżakowanie

Na naszego bohatera przyszedł czas leżakowania. Jak wyjmę z pudła po wyschnięciu lakieru bezbarwnego, a potrwa to pewnie parę dni, to opiszę kolejne procedury co i jak się działo z nim.
Na zachętę więc zdjęcie z próbą silnika... bez butków (bo kółka zdjęte).



.

poniedziałek, 3 maja 2010

Hellcat Mk. II... dramat i nowe nadzieje

Tytuł zabrzmiał jak wyprawa Kolumba... bo w sumie to bardzo dobre porównanie. Powierzchnia sidoluksowana zaczynała być - jak warstwa lakieru, ale niestety przypominająca tę z modelu, który widziałem na forum: http://pwm.org.pl/viewtopic.php?f=13&t=8948 - a to jest nie dobrze. Chropowatość lakieru spowodowała tam utratę detalu, gdzie nawet ktoś określił czy oby model jest w skali 1:48, a nie 1:72.
O różnych rzeczach często decyduje przypadek. Tym razem było tak samo u mnie. Nawiązując trochę do Kolumba... zrobił mi się zaciek na kadłubie, więc spytałem Wojtka, co zrobić. Doradził bym spróbował przetrzeć to szmatkami polerskimi alclada o gęstości 4000, potem pewnie 8000 i na koniec pastę polerską. Więc drama Kolumba w postaci punktu w którym musiał podjąć decyzję: płyniemy dalej - było trafne skorzystanie z rady, bo owe są zawsze bezbłędne. Zapęd jednak doprowadził do nowej rzeczy. Mianowicie zaciek zlikwidowałem, ale przy okazji wypolerowałem tak powierzchnię, że wygląda jak blacha pokryta farbą z połyskiem o lekko wypłowiałym odcieniu granatu i miejscami zalatującą delikatną satyną.
Jednak sam efekty powierzchni jest rewelacyjny, nie ma już tego ziarna na zbliżeniach, jest piękna powierzchnia farby ze smugami jakby faktury blachy z farbą... i tak upiekliśmy dwie pieczenie na jednym ogniu, a Kolumb odkrył Amerykę... która to faktycznie była trochę dalej, bo zatrzymał się na wyspach przed kontynentem. To akurat pominę, bo aż tak z Kolumbem nie identyfikuję się, tym bardziej, że w odkryciu miałem doskonałą pomoc pilex'a7.
A teraz tradycyjnie... zdjęcia:

Tutaj porównanie powierzchni polerowanej na osłonie silnika i dalej w tyle jeszcze przed tym procesem

Tutaj to samo, co wyżej, ale widać po lewej stronie skrzydło z polerką i po prawej stronie skrzydło bez polerki


Tutaj już skrzydło po polerce, raz że świetna powierzchnia pod kalkomanie, to jeszcze zalety w postaci faktury, efektu wizualnego zarówno powierzchni, jak i koloru farby i poniżej inne ujęcie.






I tak na koniec majówki na świeżym powietrzu - tak bez śmigła, bo silnik nie jest zamontowany.



.

sobota, 1 maja 2010

Hellcat Mk. II... ciąg dalszy - sidolux

Dzisiejszy dzień to święto pracy, a zarazem "długi weekend", długi, bo dłuższy aż o cały jeden dzień. Zatem z uwagi, że pogoda przekichana, przereklamowany "huge weekend" też raczej nie robi na mnie wrażenia i najważniejsze: święto pracy - a to znaczy że trzeba świętować pracę coś tam robiąc. I tutaj efekty: położona druga warstwa sidoluksu i wieczorem byłaby trzecia, ale okazało się, że aceton zachował się jak kamfora i wyparował ze słoika. Zatem czyszczenie aero będzie bardziej mozolne jutro - po kąpieli znów w cleanluksie. Na boku wyciąłem z żywicznej podstawki felgi do kół. Zatem zbliża się etap... kolejnego nałożenia "sido" i po nim już kalki. Jak coś pójdzie źle z kalkami, to kółka brytyjskie przemaluję za pomocą masek na japońskie hinomaru i będzie egzemplarz z dywizjonu Yo-801 Japońskich Sił Samoobrony z początku lat 50-tych.
Zatem zdjęcia:

- Jadźka leci?
- Władek, ja go tam nie widzę, nie leci. Ja wogóle nic nie widzę...
- Bo żeś resztę lornetki przerobiła na wazony...
- Władek, przestań! A jak będzie lecieć, to go zobaczysz, idź na tą działkę już!








.

czwartek, 29 kwietnia 2010

Hellcat Mk. II Eduarda... dalej dalej da...lej

Wolno, ale do przodu. Co zatem następuje: pomalowany bazowym Model Master 1718, następnie pomalowane białe pasy Revellem nr 5 (mat). Czyli ogólnie nudy. Jest za to coś ciekawego. Otóż dostałem od Michała Pyziaka i tutaj podziękowania - koła z bieżnikiem. Piękna rzecz, bo jednak jest to jak to mówił Wojtek (pilex7)... smaczek, dzięki któremu model dostaje tego indywidualnego czegoś. A zgodzę się.
Dziś trzy zdjęcia, za to konkretne:





Dziś ruszam z sidoluksem, pokryjemy model lakierem zbliżającym farbę do faktury oryginału oraz zabezpieczymy przed ciekawskimi, co to muszą nos wsadzić w komorę podwozia i zobaczyć co i jak.

.

poniedziałek, 19 kwietnia 2010

Hellcat Mk. II Eduarda... bazowo

Dziś dzień w którym Hellcat dostał swoje właściwe ubranko, brakuje mu tylko detali jak falbanki, dobrych butów i krawata. Ozdobniki przyjdą po nadaniu wszystkich kolorków na niego - trzeba jeszcze zrobić białe pasy, ale to zadanie już na jutro. :) Model Master to przyjemne farby, w zasadzie podobnie maluje się nimi, jak humbrolami (chodzi o aerograf), ale są jakby o większej kulturze, zatem powierzchnia jest wszędzie jednolita. Dałem mat, a finalnie będzie to satyna, połysk zauważyłem na zdjęciach szybko schodził przez płowienie, starzenie się farby, pył itp.
Obecnie trafił na leżakowanie do zamkniętego przed kurzem i latającymi intruzami pudełka. Jutro wyjmę go i dokładniej sfotografuję, jednocześnie maskując już pod białe pasy i dając biały kolor w te miejsca.



sobota, 17 kwietnia 2010

Hellcat Mk. II Eduarda... kolejny dzień

Nadszedł kolejny dzień w którym miałem położyć kolor bazowy... Na czym stanęło? Ano na detalach - brak dziurek w rurach wydechowych, to trzeba było je nawiercić. Efekt jednak bardzo miodny :) A to wklejenie celownika, podmalowanie podstawy celownika, doszlifowanie detali, spłaszczenie opon... aż tak, że wygląda, jakby miał flaka lekkiego... ale to nic, jest fajnie. Następnie przyklejenie wiatrochronu, oczyszczenie modelu z pyłu, odtłuszczenie całego płatowca. Kaemy też wyrąbałem kilka dni wcześniej, bo wstawię nowe z igieł lekarskich (0,8 a w nie wstawione 0,5), będzie jeszcze pyszniej, niż te z tworzywa z pudełka. W końcu to Hellcat, do tego prezent, do tego ulubiona maszyna... i tak by wiele wymieniać ;) Zobaczmy kilka szybkich ujęć:








Klikając na zdjęcie, powiększysz sobie... zdjęcie oczywiście, a co innego... ;)

czwartek, 15 kwietnia 2010

Hellcat by Eduard ciąg dalszy...

Ciąg dalszy Hellcat'a Mk.II. Mam już zdefiniowane malowanie, otóż będzie cały granatowy... z charakterystycznymi białymi pasami. Dobra, piszę jak przedszkolak. Zdjęcia powiedzą same (plus opisy). Farbę na którą się zdecydowałem to Model Master 1718. Dobra w skrócie: kabina gotowa, kadłub sklejony, skrzydła doklejone, golenie przyklejone z detalami, dorobiłem też przewody hamulcowe, bo pudełkowe były mało widoczne. Przeszlifowałem już wiele miejsc łączenia...








środa, 7 kwietnia 2010

USS Buchanan z projektu PBG... ciąg dalszy

Od firmy Master (master-model.pl) p. Piotra Czerkasowa dostałem promocyjnie w ramach projektu na modelwork zestaw fototrawionych i toczonych Oerlikonów do niszczyciela oraz zestaw luf 5-calowych do artylerii głównej. Nie będę się rozpisywać za bardzo, bo zdjęcia powiedzą same co i jak. Nadmienię tylko, że taki poziom wykonania to ściśle światowa czołówka w tego typu produktach. Piękna sprawa, ale trudność wykonania jest spora, jednak nie sprawia wielkiego problemu po wielu przeprawach już z dodatkami z metalu na modelach.


Zacząłem od najłatwiejszego: wklejenie luf artylerii głównej, rzecz prosta bo lufa ma ok 12mm długości, więc wyciąłem starą, wywierciłem otwór i na CA wkleiłem nową.


Potem przyszła pora na coś mniejszego - Oerlikon to prawdziwy mikrus, nie mówiąc już o zaginaniu blaszek, ale sprawa nie jest taka trudna. Świetną rzeczą na stronie producenta jest animacja pokazująca etapy składania.


Tutaj obok wieży artylerii głównej.


Tu widzimy Oerlikon z zestawu, odbiega mocno szczególnie grubością lufy od nowego, temu z zestawu dałbym spokojnie kaliber 40mm


Tutaj już przytwierdzony nowy i co ciekawe: nowy ma nawet otworek z przodu lufy, czego gołym okiem nie widać, zobaczyłem to dopiero na zdjęciu makro, precyzja niesłychana, ale jakże podnosząca radość modelarza... mimo, że on tego na początku nie widział ;)


Okręt z nałożonymi działami na dziobie, na razie na sucho.


A tutaj porównanie jak wygląda lufa z zestawu i metalowa - Dragon mocno wysilił się ze zrobienie luf, jednak teraz porównując: no niestety, to jeszcze nie jest ten etap detali, które osiągamy waloryzacją.



I takie dwa zdjęcia pokazujące okręt z podniesionymi lufami w trakcie strzelań do celów latających